OJCÓW I PIESKOWA SKAŁA - Podkrakowskie klasyki


Wiecie jak to bywa z lokalsami: znam mieszkańców Krakowa co nigdy nie byli na Wawelu, choć mieszkają 500 m od zamku, do knajpy na Rynek nie chodzą, bo to dla turystów, a w Wieliczce byli 100 lat temu na szkolnej wycieczce. I chociaż zarzekam się, że to nie o mnie chodzi, to prawda jest taka, że gna nas po świecie, a tego co blisko, nie potrafimy czasem docenić.

Dlatego też przyznaję się bez bicia, że w Ojcowie, Pieskowej Skale i Dolinkach Krakowskich nie byłam ładnych parę lat, a do odwiedzin zainspirował mnie pobyt na zamku w Korzkwi, o którym pisałam 🔍tutaj.  

Nadrabianie straconych chwil zaczynamy od Pieskowej Skały, do której najlepiej wybrać się samochodem. Jadąc z Krakowa, nie słuchajcie wujka googla i koniecznie wybierzcie drogę 773. Będziecie musieli przejechać przez centrum niezbyt urokliwej Skały, ale widoki zaczynające się tuż za miasteczkiem wynagrodzą Wam wszystko i poczujecie się jak bohaterowie komedii romantycznej "Nie kłam, kochanie" (film nie jest może arcydziełem, ale pięknie pokazano w nim Kraków i okolice właśnie). Co do innych możliwości dojazdu do Ojcowskiego Parku Narodowego, odsyłam do blogerów, którzy zrobili to świetnie i w miarę na bieżąco aktualizują dane. Szczegóły znajdziecie 🔍tutaj

Zamek w Pieskowej Skale to najlepiej zachowany obiekt na Szlaku Orlich Gniazd i jeden z najpiękniejszych zamków renesansowych w Małopolsce, choć jego burzliwa historia sięga czasów średniowiecza. Więcej na ten temat poczytać możecie 🔍tutaj lub dowiedzieć się podczas zwiedzania zamku z przewodnikiem. Oprowadzanie po zewnętrznym i wewnętrznym dziedzińcu trwa pół godziny i jest naprawdę ciekawe. Dodatkowo mamy możliwość wejścia do ogrodu oraz na bastion widokowy. Przewodnik pokaże Wam również najstarszą część zamku, czyli Skałę legendarnej Dorotki, którą zazdrosny mąż zamurował w istniejącej tu przed laty wieży. Niewierna Dorotka miała na szczęście wiernego psa, który wdrapywał się do Niej po skale i dzielił jedzeniem. Nie wiadomo jak długo w wieży przeżyła Dorotka, legenda jednak przetrwała do dziś, a miejsce zawdziecza jej swoją nietypową nazwę 
Zwiedzanie wnętrz zamku polecam jedynie koneserom sztuki europejskiej - zbiory pochodzą z zamku na Wawelu, ale nie są w żaden sposób związane z Pieskową Skałą. Nie zachował się również niestety wystrój zamkowych wnętrz z epoki.
Wszystkich natomiast namawiam do odwiedzenia tutejszej kawiarni Herbova. Dostaniecie tu ciastko i kawę na tarasie z widokiem za milion dolarów. Dokładnie taki, jak na pierwszym zdjęciu poniżej.




Kawka wypita, więc teraz czas na obowiązkową wycieczkę pod Maczugę Herkulesa i spacer po ścieżce na skale zwanej Fortepianem. Z maczugą mierzącą 25m wiąże się kilka legend: o królu Kraku co zabił nią smoka, o sokołach, które darowały pisklę biednemu wieśniakowi, aby ten mógł odzyskać wolność i chyba najsłynniejsza, o czarcie co na rozkaz czarnoksiężnika Twardowskiego miał właśnie tu własnoręcznie przytaszczyć ten nietypowy głaz. Byli też tacy, i to nie jest legenda, którzy próbowali wspiąć się na ostańca. Na pamiątkę pierwszego "zdobycia" maczugi postawiono na jej szczycie dwumetrowy, metalowy krzyż. Dokonał tego, pochodzący z Katowic, Leon Witka w 1933. Dziś wspinaczka na maczugę jest zabroniona, więc nie macie szans powtórzyć jego wyczynu.


Po cudnym przedpołudniu spędzonym w Pieskowej Skale wracamy w kierunku Korzkwi. Uparłam się, że to właśnie stamtąd spacerem dojdziemy do Ojcowa. Plusem jest, niemal pusty, darmowy parking pod zamkiem, minusem pierwsze dwa kilometry po asfalcie i powrót tą samą drogą, chyba że, tak jak my, będziecie mieli szczęście i złapiecie stopa. Poza tym trasa jest naprawde fajna. Asfalt ominiecie, dojeżdżając z Krakowa autobusem 267. Niestety komunikacja miejska jeździ co dwie godziny, więc czasem trudno się wstrzelić.

Wysiadamy (dochodzimy) dokładnie dwa przystanki za Korzkwią i odtąd zaczyna się pięciokilometrowa, malownicza trasa Doliną Prądnika prowadząca aż do Ojcowa.


Zaledwie kilka minut marszu i, wciąż asfaltową, ale praktycznie nie uczęszczaną drogą, schodzimy do doliny. Na "skrzyżowaniu", po lewej stronie mijamy ciekawe miejsce. To ojcowski "Park and ride". Można tu wypożyczyć rower, w zamian zostawiając samochód na darmowym parkingu. Przed przyjazdem koniecznie sprawdźcie ceny i zarezerwujcie rowery. I to jest, według mnie najlepsza opcja na tę wycieczkę, tym bardziej, że odtąd trasa jest niemalże płaska.


Kontynuujemy spacer, kierując się za znakami w prawo i już za chwilkę wita nas tabliczka Ojcowskiego Parku Narodowego, ale parę metrów wcześniej zwracamy uwagę na pierwszy z plakatów, które znajdziecie obecnie na terenie całego parku. To protest, który ma na celu ocalić Dolinę Prądnika przed planowaną tu budową suchego zbiornika przeciwpowodziowego. Zdaję sobie sprawę, jak dużym problemem są powodzie w naszym kraju, ale wybetonowanie choć metra kwadratowego tej cudnej doliny wydaje mi absurdem 🤔. Na stronie internetowej, którą znajdziecie 🔍tutaj, wciąż można wesprzeć protest. Ja już to zrobiłam.



Rzeczka Prądnik,
królowa zamieszania, wije się malowniczo przez całą dolinę. Po drodze napotykamy uroczy, drewniany mostek, a przy nim równie urocze ujęcie wody pitnej. Chwilę potem robimy sobie odpoczynek na lody. Jesteśmy mniej więcej w połowie drogi, ale najpiękniejsze widoki wciąż jeszcze przed nami.


Ruszamy dalej. Pogoda nieco się psuje, ale nam to nie przeszkadza. Sama nie wiem czy skały i zieleń dookoła pięknej wyglądają w słońcu czy w deszczu, który powoli zaczyna kropić.


Jeśli w takim właśnie miejscu chcielibyście się zestarzeć, to mam dla Was dobrą wiadomość. W sercu Doliny Prądnika znajduje się jeden z najpiękniej zlokalizowanych Domów Opieki Społecznej jaki widziałam, a obok "święta" ścieżka dydaktyczna, czyli tablice z życiorysami i anegdotami najbardziej znanych świętych od św. Teresy począwszy, na ojcu Pio kończąc. Warto poczytać.



Niestety rozpadało się na dobre i nie zdecydowaliśmy się na podejście pod jaskinię Ciemną. Zresztą było już późno, a jaskinia, otwarta jest jedynie do godziny 16.00. Dlaczego warto? Uważa się, że to jedna z największych i najstarszych jaskiń na Jurze o długości prawie 230 metrów. Ślady życia w tym miejscu cofają nas do ery neandertalskiej, które odkryć można dzięki rekonstrukcji dawnego obozowiska. Znajdziecie tu również platformę z pięknym widokiem na pobliską skałę zwaną "Rękawicą" przypominającą kształtem ludzką rękę.

Leje jak z cebra, a my powolutku docieramy do najpiękniejszej części doliny. Mijamy, po lewej stronie, kawiarnię "Niezapominajkę" i przed oczami wreszcie mamy słynną "Bramę Krakowską". Tego miejsca chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. To wizytowka Ojcowskiego Parku Narodowego i duma zarówno mieszkańców tego miejsca jak i Krakowian.





Nasza dwugodzinna wędrówka dobiega końca, a my głodni docieramy do najlepszej miejscówki kulinarnej w okolicy. To hodowla najprawdziwszego i najlepszego na świecie pstrąga ojcowskiego. Gospodarstwo prowadzą dwie sympatyczne Panie: mama Magda i córka Agnieszka, które kultywują tradycyjną hodowlę prądnickiego pstrąga potokowego. O tutejszej pstrągarni poczytać możecie 🔍tutaj, my zaś delektujemy się smakowitą rybką w towarzystwie zdrowych kiszonek, lokalnego wina i z pięknymi widokami w tle. Nie możecie ominąć tego miejsca, a najlepiej będzie jeśli, tak jak Dział Techniczny, wpiszecie go sobie jako cel podróży 🤣.





Powiedzmy sobie szczerze, że Dział Techniczny mógłby w tym miejscu zakończyć naszą opowieść, ale przecież nie dotarliśmy jeszcze do centrum Ojcowa! A tam czekają na nas: pięknie zagospodarowany park i ruiny ojcowskiego zamku. Jeśli macie siłę, warto jeszcze odwiedzić znajdującą się nieopodal Grotę Łokietka, w której według legendy król Władysław ukrywał się przed czeskim władcą Wacławem II. Warto odwiedzić również słynną kapliczkę na wodzie. Znajdziecie ją po prawej stronie drogi, jadąc w kierunku Skały.



Przechadzając się po centrum Ojcowa, muszę zakończyć ten wpis nieco smutną refleksją. Ojców, Pieskowa Skała, Dolinki Krakowskie to miejsca niezwykłe i bardzo popularne wśród Krakowian i turystów odwiedzających nasze okolice. W ciepłe weekendy jest tu tylu ludzi, że szpilki nie wciśniesz. Jak to więc możliwe, że zajadamy lody, patrząc na walące się dosłownie ruiny zabytkowych domów w samym sercu miasteczka, wydajemy pieniądze na ścieżki nordic walking, a nie ratujemy sypiących się na naszych oczach zabytków. Zaniedbany Ojców to gorzka lekcja polskiej niegospodarności. Dajcie znać jak powstanie komitet ocalenia walących się ruin w Ojcowie. Chętnie wesprę również taką inicjatywę, bo przyznam szczerze, trochę wstyd 😪.



Ten post nie jest reklamą, a wyłącznie moją osobistą rekomendacją.


Komentarze

  1. Dziękuję za polecenia, przy najbliższej okazji mam zamiar wybrać się do Ojcowa. To prawda, że rodowici Krakowianie rzadko odwiedzają te miejsca, ale nadrobię :))) Zamek w Pieskowej Skale też obowiązkowo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki za miły komentarz 😊. Okolice Krakowa są naprawdę cudne. Raj dla turystyki pieszej, rowerowej, wspinaczkowej. Naprawdę jest co zobaczyć. Mój post to jedynie maly wycinek podkrakowskich atrakcji 😊😊😊.

      Usuń

Prześlij komentarz

Obserwuj Instagram!