PARK KRAKOWSKICH LEGEND - Lajkonik w Nowej Hucie


Wygląda na to, że zewnętrzne, świetlne instalacje robią w pandemicznym czasie prawdziwą furorę. Zimowa aura dodatkowo im sprzyja, tworząc niezwykły klimat, który my widzowie dostajemy w promocji. Nie ma się więc czemu dziwić, że zachęceni sukcesem "Alicji w Krainie Czarów" (relacja z tego miejsca 🔍tutaj) właściciele Nowej Rezydencji, mieszczącej się w jednym z budynków centrum administracyjnego Huty im. T Sendzimira, postanowili stworzyć u siebie podobną atrakcję. 


O Kombinacie w Nowej Hucie słyszał chyba każdy Polak. Niewielu jednak, nawet wśród mieszkańców Krakowa, widziało go na własne oczy chyba, że należy do pokolenia, które do "Huty" jeździło w ramach obowiązkowych wycieczek szkolnych. Dziś podupadły obiekt wzbudza emocje jedynie wśród amatorów industrialnych klimatów.i socrealistycznej architektury. Jeśli kręcą Was takie rzeczy, koniecznie zajrzyjcie na stronę Fundacji Promocji Nowej Huty, z którą w ciekawy sposób odkryjecie "smaczki" naszej dzielnicy.


Świat na szczęście idzie do przodu i niedostępne niegdyś dla zwykłych śmiertelników tereny, otrzymują nowe życie za sprawą pozytywnie zakręconych wizjonerów. Tak chyba należy opisać ludzi, którzy w lipcu 2020 roku zainicjowali projekt Nowa Rezydencja. Na dziedzińcu budynku Z i przyległym terenie zielonym ruszyły koncerty, wystawy, food trucki. Niestety pandemia, sprawiła, że te kulturalno-kulinarne plany nie mogą być realizowane.

Wygląda jednak na to, że właściciele nie poddają się tak łatwo i szybko odnajdując się w trudnej rzeczywistości, proponują swoim gościom nową atrakcję rezydencji: "Park krakowskich legend". Jest to wystawa czasowa trwająca od 16 stycznia do 16 marca 2021. Szczegóły dotyczące cen biletów, godzin zwiedzania, dojazdu i parkowania znajdziecie 🔍tutaj. Istnieje możliwość kupna biletów on-line, choć w pierwszy dzień, zapewne ze względu na mroźną pogodę, tłumów nie było.

Pierwsza część wystawy znajduje się na przepięknym dziedzińcu "zetki". Tajemnicza muzyka i świetlne wizualizacje na murach budynku robią na nas duże wrażenie. Oglądamy z zaciekawieniem zmieniające się obrazy smoka, rycerzy, gołębi... To zdecydowanie wersja krakowskich legend dla dorosłych. Dzieci mogą poczuć się nieco nieswojo w mrocznym klimacie dziedzińca. Pierwsze wrażenie jest jednak raczej pozytywne, choć przy drugim przychodzi refleksja, że można było tę część bardziej dopracować, wykorzystać niewątpliwe walory tego miejsca. Czemu nie stworzyć tu namiastki krakowskiego rynku z gołębiami, kwiaciarkami, hejnalistą. A może urządzić tu wystawę szopek, albo idąc w klimaty Nowej Huty, "usypać" kopiec Wandy 🤔.



Udajemy się do drugiej części wystawy. W przejściu odkrywamy "magiczne lustra". Zaglądając w kamerkę, zamieniamy się w lajkonika, Króla Kraka i... hinduskiego boga Shivę. Ten ostatni to zapewne nawiązanie do wawelskiego czakramu, no chyba, że jest jakaś inna krakowsko-hinduska legenda, której nie znam.


Świetlistym tunelem przechodzimy do głównej części parku gdzie znajdziemy bohaterów krakowskich legend. Z głośnika ciepły głos snuje baśniowe opowieści przeplatane anegdotami i ciekawostkami o Krakowie. Merytorycznie świetnie zrobione, w praktyce jednak, nawet mnie, dosyć trudno skupić się na słuchaniu, choć wiem, że warto. Tekst przygotowany został specjalnie z myślą o tej wystawie.


W ogrodzie, wśród drzew i świecących kwiatów, ustawiono jedenaście figur związanych z krakowskimi legendami. Jest Smok Wawelski, Lajkonik, Pan Twardowski, Szewczyk Dratewka, gołębie i Kościół Mariacki… Teren nie jest duży, więc dość szybko, niestety, odnajdujemy wszystkich kolorowych bohaterów. Brakuje mi jednak czegoś, co na dłużej zatrzymałoby mnie przy poszczególnych postaciach. Brak jakichkolwiek elementów interakcji, czy chociażby ciekawie zrobionych tablic informacyjnych.    




Na środku znowu tańczy Shiva. Naprzeciwko gruba kucharka z siekierą czai się na koguta, ale chyba zadowoli się smokiem, bo przyznam szczerze, że wygląda właściwie jak kogut.

Szukam Wandy i jakoś nie rozpoznaję jej w żadnej figurze. Musiała się gdzieś schować. Szkoda, bo skoro już robić legendy krakowskie w Nowej Hucie, to właśnie historia Wandy, której kopiec stoi niedaleko stąd, powinna być centralnym punktem wystawy. Cóż może nie mam racji i przemawia przeze mnie jedynie lokalny patriotyzm 😉.


Najbardziej podoba mi się bazyliszek. To chyba największa i najciekawsza instalacja, chociaż mam wrażenie, że wymieszano tu kilka krakowskich legend. Nie przeszkadza mi to jednak wcale, bo efekt jest intrygujący. Świadoma ryzyka na jakie się narażam, zaglądam potworowi prosto w oczy 😊.



Krótką wizytę w Parku krakowskich legend można zakończyć małym co nieco z tutejszego food trucka: kiełbaska, frytki, grzaniec pozwolą nieco się rozgrzać w zimowy wieczór.

Czekając na swoją porcję, robię małe podsumowanie. Czy warto odwiedzić to miejsce? Trzeba uczciwie przyznać, że zarówno przestrzeń, dbałość o szczegóły jak i jakość wykonania instalacji jest dużo mniej imponująca niż w przypadku "Alicji w Krainie Czarów". Doceniam jednak fakt, że Nowa Rezydencja próbuje jakoś przetrwać ten trudny czas, a mieszkańcy Krakowa mają kolejny powód, by choć na chwilę zapomnieć o pandemii. Tutejsza wystawa może być również świetnym pretekstem do odkrywania Nowej Huty, pod warunkiem, że połączymy ją na przykład ze spacerem nad Zalewem Nowohuckim i wspinaczką na kopiec Wandy. Jako nowohucianka zachęcam gorąco do takiej eksploracji, bo wiem, że nasza dzielnica, choć przez wielu niedoceniana, może Was naprawdę przemiło zaskoczyć 😊.


Ten post nie jest reklamą, a wyłącznie moją osobistą rekomendacją.

Komentarze

  1. a w jakich godzinach jest otwarte? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Park otwarty jest od 16.00 do 22.00. Ostatnie wejście jest o 21.00. Najlepiej przyjść po 17.00 gdy już będzie całkiem ciemno 🙂🙂🙂.

      Usuń

Prześlij komentarz

Obserwuj Instagram!