TWIERDZA PRZEMYŚL - (nie)dzielny Wojak Szwejk

Widok na umocnienia I Fortu Salis Solglio w Twierdzy Przemyśl

Kolejny już raz wracamy w okolice Przemyśla. Tyle ciekawych rzeczy dookoła, że nie sposób wszystkiego zobaczyć podczas jednego, nawet długiego weekendu. Pewnej pięknej, majowej niedzieli ruszamy więc ponownie na Podkarpacie. Tym razem w planach mamy odkrywanie pozostałości fortyfikacji Twierdzy Przemyśl.


Naszą eskapadę zaczynamy symbolicznie, na przemyskim rynku, gdzie ucinamy sobie krótką pogawędkę o trudnym, żołnierskim losie z ekspertem w tej dziedzinie - słynnym wojakiem Szwejkiem. Nie bez przyczyny bohater powieści Jaroslava Haška rozsiadł się wygodnie na ławeczce w sercu Przemyśla. Bywał tu przecież, a i w Sanoku przycupnął na chwilę, przedzierając się do Lwowa, o czym wspomina jeden z rozdziałów książki. Szwejk nie tylko na Wielkiej Wojnie się zna, ale i parę patentów na życie u niego znajdziecie. Wystarczy jedynie, pogłaskać właściwą część wojaka.

Według instrukcji, jeśli chwycisz wojaka za:

1. Czapkę – będziesz mądry
2. Nos – będziesz szczęśliwy
3. Pagony – awansujesz
4. Fajkę – radość dla kobiety
5. Kufel – nie będziesz spragniony
6. Buty – nie wykopią Cię z pracy
7. Uszy! – zostaniesz uznany za szpiega

Należy dobrze się zastanowić, bo skorzystać można tylko z jednej opcji! Ja wybrałam czapkę, Dział Techniczny - fajkę, a Wy? Co byście wybrali?😊 


Jeśli lubicie podeprzeć swoje eksploracje dawką merytorycznej wiedzy, to będąc w centrum, odwiedźcie koniecznie Muzeum Twierdzy Przemyśl. Zbiory muzeum nie są może gigantyczne, ale z pewnych źródeł wiemy, że w miejscu tym pracują prawdziwi pasjonaci, którzy chętnie wdają się w rozmowę na tematy związane z historią Twierdzy. A za to nie zapłacicie kartą Mastercard 😉. Nam niestety nie udało się zajrzeć do środka, bo muzeum było jeszcze nieczynne z powodu pandemii. Szukajcie tego przybytku w żółtym budynku Cechu Rzemiosł Różnych przy ulicy Katedralnej 6.


Odkrywanie pozostałości Twierdzy warto zacząć jeszcze w Przemyślu. Bowiem trzecia co do wielkości twierdza sprzed I wojny światowej, po Anwerpii i Verdun, swój rdzeń czyli fachowo mówiąc "noyon", ukryła w obrębie miasta. Spacerując, jeszcze podczas naszej zimowej wizyty w Przemyślu, po parku Mariana Strońskiego w kierunku Kopca Tatarskiego, natknęliśmy się na dwa z nich: fort XVI c, poniżej góry Trzech krzyży, z ładnie odnowionymi murami i ołtarzem polowym i nieco dalej pozostałości fortu XVI "Zniesienie", ale jest tego w mieście dużo więcej. 


Opuszczamy Przemyśl, choć osobiście mogłabym się po nim włóczyć godzinami. O tym co tak urzekło mnie w tym mieście, poczytać możecie 🔍tutaj. Tym razem jednak plany są inne, choć nie mniej ciekawe.

Przed nami fortyfikacje drugiego pierścienia Twierdzy Przemyśl, z których jak zobaczycie, wiele zachowało się w całkiem niezłym stanie, a ich ogrom budzi podziw nawet największych, jak choćby ja, laików w temacie wojskowości.

Jak już wspomniałam, Twierdza Przemyśl to trzecia co do wielkości twierdza w Europie, po Antwerpii i Verdun. Projekt Twierdzy Przemyśl z 1854 roku zakładał budowę kilkudziesięciu obiektów o różnym przeznaczeniu. Dziś, jak naliczyłam na portalu Visit Przemyśl, można podziwiać 28 obiektów zaklasyfikowanych w 2018 roku jako Pomnik Historii.

Jak zwiedzać fortyfikacje? Ze względu na ograniczoną ilość czasu, wybraliśmy sześć fortów uznanych w rankingu za najlepiej zachowane i najbardziej "atrakcyjne" oznaczone na liście portalu trzema gwiazdkami, a trasę pokonywaliśmy samochodem. Jeśli jednak macie więcej czasu, polecamy zwiedzić forty na rowerze. "Czarny szlak forteczny" ma dwie niezależne trasy rowerowe: północną i południową. Wycieczkę można więc zaplanować na dwa dni.

Pierwszy przystanek - Bolestraszyce. Kojarzone nie tyle z fortami, co z przepięknym Arboretum. Koniecznie odwiedźcie to miejsce, szczególnie jeśli w grupie są kobitki. Dajcie im chwilę, na wąchanie kwiatków, zróbcie im fotkę wśród badyli, a one potem grzecznie będą znosić męskie zachwyty nad kupą starych kamieni. Wiem, co mówię 😉.



Najlepsza pora na Arboretum to wiosna oczywiście. Co do pory dnia to im wcześniej, tym lepiej. My byliśmy tuż po otwarciu o 10.00, ale chwilę później, po niedzielnej sumie, kolejka miała już chyba z kilometr.

Dosłownie 10 minut piechotą od parku znajduje się pierwszy odwiedzony przez nas XIII fort "San Rideau". Niewiele pozostało z trapezowego w kształcie fortu pancernego typu "Einheitsfort” projektu Moritza von Brunnera, w którym drogi na Przemyśl broniło niegdyś aż 800 żołnierzy! Wysadzony w powietrze podczas drugiego oblężenia Twierdzy w roku 1915, poddany rozbiórce w latach dwudziestych, przez lata pozostawał w ruinie i powoli narastał zielskiem. Dziś pozostałości fortu to jeden z najbardziej malowniczych punktów trasy. Obiekt, mimo że zniszczony praktycznie w 75%, jest udostępniony do zwiedzania. Podziwiać możemy imponującą ścianę tylną-oporową, a do środka zaś wejść wygodnie, dzięki wybudowanej metalowej kładce.

Tajemniczości dodaje fortowi "San Rideau" legenda o żywym trupie rosyjskiego żołnierza odnalezionego rzekomo w ruinach podczas prac rozbiórkowych w 1923 roku. Jeniec miał przeżyć odcięty od świata aż 8 lat !!! Było to ponoć możliwe dzięki zgromadzonym zapasom żywności, wody i wódki. (No proszę, a mówią, że alkohol szkodzi 😉). Ile jest prawdy w miejscowej legendzie? Nie wiadomo. Pewnym jest, że historia z dreszczykiem rozpala wyobraźnię i inspiruje. Zachwycił się nią między innymi Grzegorz Królikiewicz, tworząc na jej podstawie dramat psychologiczno-wojenny "Fort 13".



Strona internetowa kolejnego obiektu, XII fortu Werner, bardzo mnie rozbawiła, dlatego pozwolę sobie zacytować fragment, bo lepiej bym tego nie ujęła 😊.
"Gotuj się na eksplozję wrażeń! Ale najpierw krótkie przeszkolenie artyleryjskie. Do odbycia manewrów oprócz standardowego wyposażenia kanoniera przyda Ci się latarka. Do działa załaduj entuzjazm i dobry nastrój. Szczelnie zamknij komorę zamka. Teraz dokładnie obierz cel. Jest nim miejscowość Żurawica na północ od tysiącletniego Przemyśla. Ważne jest pozytywne nastawienie przyrządów celowniczych. Cel jest dobrze widoczny, jego lokalizację odczytaj z tablic strzeleckich (GPS): 49o 49’ 59’’ N, 22o 48’ 52’’ E, wysokość 231 m. n.p.m. W powietrzu cisza, trafisz na pewno. Czy Rekrut ma pytania? Gotowy do strzału? Teraz potrzebny Ci już tylko… ZAPAŁ".

Nasz zapał został co prawda lekko przystopowany zamkniętą bramą, dlatego obiekt obeszliśmy jedynie dookoła, zaglądając przez siatkę. Obiecaliśmy sobie jednak, że tu wrócimy. Ten jeden z najstarszych i najlepiej zachowanych fortów Twierdzy, z zewnątrz prawie niewidoczny, w środku kryje imponujące wnętrza, które zadziwią nie tylko miłośników wojskowości. Budowla jednowałowa z lanego betonu zaprojektowana została przez Antona Wernera, austriackiego inżyniera i wojskowego, który jest autorem również kilku innych fortów. Jak podają źródła, przy budowie fortu brało udział 3500 robotników, a do betonu pierwszy raz wykorzystano wynalazek Wernera - mechaniczną betoniarkę!
Fort miał wiele szczęścia, bo po wojnie służył jako skład amunicji dla Wojska Polskiego, dlatego nie uległ zniszczeniu. Obecnie jest w rękach prywatnego przedsiębiorcy, który otworzył w nim muzeum. Można też wynająć tu sale na prywatną uroczystość i niekoniecznie muszą być to manewry wojskowe 😉.




Kilka kilometrów dalej znajduje się następny punkt programu : fort XI Duńkowiczki. Jeden z najnowocześniejszych w ówczesnych czasach, dwuwałowy opancerzony fort artyleryjski Twierdzy Przemyśl, o konstrukcji betonowo-murowano-ziemnej położony jest na skraju wsi o tej samej nazwie.

Zwiedzanie fortu przez długie lata było niemożliwe, gdyż obiekt pełnił funkcję pieczarkarni i magazynu kiszonek. Obecnie zrewitalizowana, w ramach projektu unijnego, imponująca budowla stoi otworem dla zwiedzających. Dosłownie, bo można szwędać się do woli po zakamarkach fortu i aż dziw bierze, że nikt tego nie pilnuje. Widać, że włożono tu sporo pieniędzy w renowację, ale mam wrażenie, że zabrakło pomysłu na pełne wykorzystanie ogromnego potencjału tego miejsca. Cóż, miejmy nadzieję, że najlepsze czasy fortu Duńkowiczki dopiero przed nim 😊.
Koniecznie wejdźcie na wał. Z tej perspektywy przepięknie widać Przemyśl.





Do fortu VIII "Łętownia" w miejscowości Kuńkowice prowadzi cudnie zalesiona trasa, a w maju od zieleni aż bolą tu oczy. Jednowałowy, zbudowany z betonu i cegieł, fort jest kolejnym dziełem znanego nam już Antona Wernera. Fort, mimo burzliwej historii, zachował się w bardzo dobrym stanie. W okresie międzywojennym stanowił skład amunicji Wojska Polskiego, a w czasie II wojny światowej były tu koszary Wehrmachtu. Tutaj również niestety odbywały się egzekucje ludności Przemyśla, głównie żydowskiego pochodzenia. Po wojnie fort przejęła przemyska wytwórnia wina "Pomona". Dobre czasy dla fortu nastały dopiero wraz z dzierżawą miejsca przez prywatnego przedsiębiorcę Pana Wiesława Sokolika, który razem z innymi pasjonatami wykonał ogrom prac porządkowych i zabezpieczających, otworzył muzeum, organizował imprezy plenerowe, a w planach miał nawet otwarcie hotelu w klimatach wojskowych! Niestety wygląda na to, że Pan Wiesław ze swoich marzeń musiał zrezygnować, bo w chwili obecnej obiekt jest zamknięty, a pieczę nad nim sprawuje Związek Gmin Fortecznych Twierdzy Przemyśl.
Będąc w okolicy, warto zajrzeć również do Wioski Fantasy w Kuńkowcach. To odtworzony średniowieczny gród, w którym młodzi pasjonaci również próbują zrealizować swoje marzenia o fantastycznym świecie z dawnych czasów. Wioska czynna w weekendy, wstęp wolny dla turystów indywidualnych.




Aby zobaczyć dwa ostatnie forty, musimy przejechać przez centrum Przemyśla i dojechać niemal pod samą granicę z Ukrainą. Podróż samochodem zabierze jakieś pół godziny, ale obiecuję, że nie będziecie żałować.

Fort XV „Borek” w Siedliskach jest dzierżawiony przez Stowarzyszenie 3 Historycznego Galicyjskiego Pułku Artylerii Fortecznej im Księcia Kinsky'ego, które stara się przywrócić stan fortu zbliżony do pierwotnego. Przy wejściu zatrzymujemy się na chwilę pod tablicą pamiątkową ku czci lotników polskich i amerykańskich, walczących o niepodległość w 1920 roku.
Do fortu prowadzi nas unikatowa, pieczołowicie odrestaurowana brama wejściowa. Fort jest faktycznie pięknie odnowiony. Wspaniale prezentuje się ceglastoczerwona, dwukondygnacyjna fasada koszar z łukowymi zdobieniami okiennymi. W centralnym punkcie rzuca się w oczy kolejna tablica pamiątkowa. Tym razem ku czci węgierskich żołnierzy walczących w I Wojnie Światowej. Jak się okazuje Węgrzy nie tylko dzielnie walczyli, ale i rozsławili Twierdzę Przemyśl w swoich wierszach. Poeta Géza Gyóni, zwany niekiedy "przemyskim Homerem" ma swoją tablicę pamiątkową na murach fortu Łętownia.
Po lewej stronie wchodzimy na odbudowany punkt obserwacyjny. Czuję się tu niemal jak kapitan fortu. Chciałoby się wydać jakiś rozkaz Działowi Technicznemu, ale widok zapiera dech w piersiach, więc tylko cichutko proszę o fotkę na kopule baterii pancernej 😉.




Na koniec kilka kilometrów dalej w tej samej miejscowości znajduje się ostatni fort, który odwiedzamy. I Fort Salis Soglio to prawdziwa wisienka na torcie. Kiedy zobaczyłam go pierwszy raz w strugach jesiennego deszczu, po prostu oniemiałam. Skąpany w zieleni potężny kompleks nie przypomina niczego, co do tej pory widzieliśmy i mógłby spokojnie być tematem osobnego posta.
Po pierwsze do fortu prowadziła niegdyś okazała, ustawiona centralnie brama z cegły, a część "reprezentacyjną" stanowią dwa zamknięte dziedzińce. Na pierwszy rzut oka budowla wydaje się niepozorna, dopiero gdy przestudiujemy mapkę, widać jaka jest ogromna. Ten fort, duma miłośników Twierdzy Przemyśl, swą nietypową nazwę wziął od nazwiska szwajcarskiego architekta, budowniczego Twierdzy Przemyśl i nie tylko, Daniela Salis-Soglio, który osobiście zaprojektował to dzieło sztuki fortecznej
Dzisiaj fort to właściwie plac budowy, na którym trwają prace rekonstrukcyjne. Mimo to, w niedzielne popołudnie zwiedzających jest sporo. Trzeba jednak pamiętać o własnym bezpieczeństwie i ostrożnie poruszać się szczególnie po górnej, miejscami dosyć stromej, części wału. Uważajcie również na zjeżdżających po ścianach fortu wspinaczach skałkowych i na straż graniczną ukrytą w bocznych ścieżkach. Nie ma się co dziwić, jesteśmy przecież rzut beretem od granicy z Ukrainą. Aha i jeszcze jedno, nie sikajcie do zabytkowych, pięknie wyeksponowanych latryn 🤣.






Nasz niedzielny objazd po głównych fortyfikacjach Twierdzy Przemyśl kończymy w tym pięknym miejscu. Starałam się, jak umiałam, aby odwiedzone miejsca opisać językiem przystępnym dla każdego.. To dlatego nie znajdziecie tu zbyt wielu dat i technicznych szczegółów, do których odsyłam jedynie w linkach. Zaglądając do nich, przyda Wam się jednak kilka zwrotów, dzięki którym łatwiej będzie czytać. No i dziewczyny na pewno zrobią wrażenie na męskiej części towarzystwa 😉.

Basteja – budowla fortyfikacyjna, będąca murowanym lub ziemnym umocnieniem w formie niskiej, przysadzistej baszty obronnej, lekko wysunięta, służyła do ostrzału artyleryjskiego.

Kaponiera – przykryta budowla fortyfikacyjna o różnej konstrukcji, wykorzystywana do prowadzenia ostrzału skrzydłowego lub skośnego w dwóch różnych kierunkach. (zabijcie mnie, ale ja dalej nie wiem, o co chodzi 🤔).

Kazamata – schron po prostu.

Redan – odkryte od tyłu dzieło fortyfikacyjne w dawnej fortyfikacji polowej, o dwóch czołach stykających się pod kątem 60-120°, czyli takie trapezowate coś 😉.

Tradytor – stały element fortyfikacji przeznaczony do prowadzenia ognia bocznego, umiejscowiony tak, aby był całkowicie niewidoczny przez atakującego.

Mur Carnota – ceglany mur obronny z otworami strzelniczymi, zlokalizowany na stoku wału obronnego lub u jego podnóża w rowie fortecznym i mający na celu utrudnienie przeciwnikowi pokonanie rowu.

Po więcej trudnych wyrazów odsyłam do słowniczka 🔍tutaj.

Ten post nie jest reklamą, a wyłącznie moją osobistą rekomendacją.


Komentarze

  1. Piekny opis wszystkich odwiedzanych miejsc, tak ze mozna sie poczuc jakby sie tam osobiscie bylo. Swietna zacheta do osobistej wizyty. Dziekuje i Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za miłe słowa i oczywiście zachęcam do własnych eksploracji 😊😊😊.

      Usuń

Prześlij komentarz

Obserwuj Instagram!