ROYAL OPERA HOUSE - Królewski dylemat


Opera Królewska w Londynie, perełka architektury ukryta w wąskich uliczkach usianego kwiatami Covent Garden. Jeden z najbardziej okazałych teatrów monarchii wygląda z zewnątrz nieco niepozornie. Nie przegapcie go jednak, zajrzyjcie koniecznie do środka. To miejsce stworzone jest bowiem nie tylko dla wąskiej grupy melomanów.


Początkowo, w wybudowanym tu w 1732 roku teatrze, wcale nie planowano wystawiania oper. Sytuacja jednak, już dwa lata po otwarciu, zmieniła się za sprawą współpracy z mieszkającym w Londynie słynnym niemieckim kompozytorem Georgem Friedrichem Händlem, który, znany głównie z monumentalnych, barokowych oratoriów, napisał dla opery królewskiej aż siedem oper! Od tej pory na zmianę grano tu opery i inne spektakle. Z czasem do repertuaru dołączył balet, ale nie gardzono również mniej nobliwą rozrywką jak na przykład sztuki cyrkowe.

W XVIII wieku teatr dwukrotnie zniszczyły pożary i w konsekwencji to, co dzisiaj możemy podziwiać to trzecia wersja budynku powstała w 1958 roku, a właściwie czwarta jeśli włączymy w to kompleksową renowację z ostatnich lat, która rozbudowała znacznie przestrzeń opery.

Największą metamorfozę przeszła gigantyczna, przepięknie odrestaurowana oranżeria z metalu i szkła tzw. Paul Hamlyn Hall. Dawny targ kwiatowy zamienił się w nowoczesną przestrzeń restauracyjno-barową, dostępną dla szerokiej klienteli. Koniecznie tu zajrzyjcie, a nieco niżej znajdziecie więcej szczegółów jak można miło spędzić tutaj czas.



Prawa część budynku w stylu klasycystycznym najbardziej przypomina zbudowany tu w XVII wieku oryginał. Zakamarki obiektu eksplorujemy w ramach organizowanego zwiedzania opery. Trafiła nam się najbardziej popularna opcja klasyczna, ale dostępne są jeszcze dwie inne. Ciekawie brzmi trasa "Legends and Landmarks Tour" i trasa ekskluzywna "Velvet, Gilt and Glamour Tour", która pozwala zajrzeć nawet do loży królewskiej. Minusem zwiedzania jest to, że nie można robić zdjęć w głównym audytorium oraz to, że zwiedzanie dostępne jest wyłącznie w języku angielskim. Jeśli jednak będziecie mieć szczęście, dane Wam będzie zobaczyć próby do spektaklu, a to zawsze ciekawe przeżycie.




Aby w pełni cieszyć się urokami głównej sali koncertowej, warto wybrać się na spektakl. Utrzymane w kolorach złota i purpury audytorium pomieścić może 2268 osób siedzących. Widzowie podziwiać mogą tu nie tylko spektakle operowe wystawiane przez Royal Opera House (ROH), ale także fantastyczne widowiska baletowe w ranach Royal Ballet.

Na scenie występowali najlepsi artyści świata w tym moja ukochana Maria Callas. Jednak najbardziej znaną osobistością, która dotykała tej sceny była sama Lady Diana. Na archiwalnych czarno-białych zdjęciach w internecie można zobaczyć jej ekspresyjne ruchy w białej prostej sukience. Taniec podczas zamkniętej gali dobroczynnej w grudniu 1985 miał być niespodzianką dla męża - księcia Karola. Złośliwi twierdzą, że trzy i pół minutowy "wykon" księżnej do piosenki Billego Joela "Uptown Girl" zachwycił wszystkich oprócz samego księcia, ktory uznal pomysł księżnej za niestosowny. Najbardziej zestresowanym mężczyzną na sali był jednak towarzyszący jej tancerz i choreograf Wayne Sleep, który modlił się w duchu, żeby tylko nie upuścić przyszłej królowej przy piruecie. To by dopiero było złamanie etykiety 😉.



Które miejsca w operze królewskiej są najlepsze? Kształt podkowy sugeruje, że najlepiej siedzieć oczywiście na wprost sceny w sektorze nazywanym "Grand tier". W tych lożach często spotkać można VIP-ów, a nawet członków rodziny królewskiej. Dodatkowym atutem tych miejsc jest bezpośrednie przejście do znajdującej się z tyłu ekskluzywnej restauracji "Crush room". Znawcy tematu twierdzą jednak, że świetna akustyka zagwarantowana jest również w pozostałych rzędach vis à vis sceny.

Bilety, szczególnie w najlepszych sektorach nie są tanie, ale jest na to kilka sposobów. Można skorzystać z oferty "standing tickets" dostępnej na pół godziny przed spektaklem. Wejściówki nawet od 3£! Wadą jest lokalizacja miejsc stojących w prawym rogu najwyższego piętra z bardzo ograniczoną widocznością. Spektakl baletowy raczej odpada.

Bardziej wytrwali mogą podkręcić sobie adrenalinę, biorąc udział w piątkowej wyprzedaży "Friday Rush". Od godziny 13.00 na stronie internetowej opery dostępne są miejscówki w cenie nawet kilkunastu funtów. Warto jednak zawsze pytać w kasie opery, bo z tego co wyczytałam, codziennie dostępnych jest około 60 biletów, które można kupić w dniu spektaklu. Niska cena nie jest niestety w takim wypadku gwarantowana. Za to macie możliwość uczestnictwa w spektaklu, na który bilety dawno już wyprzedano.


Zastanawiacie się pewnie gdzie na spektaklach siada królowa? Członkowie rodziny królewskiej podczas oficjalnych uroczystości mają do dyspozycji tzw. "Royal box", czyli lożę królewską położoną w drugim oknie pierwszego piętra. Pewnie jesteście zdziwieni, bo nie trudno się domyślić, że nie jest wcale najlepsze miejsce do podziwiania spektaklu. W tym wypadku wcale nie chodzi jednak o to, żeby królowa dobrze widziała scenę tylko o to, żeby wszyscy dobrze widzieli królową 😉.

Monarchini nie może jednak narzekać, bo loża wyposażona jest w prywatną jadalnię i stylową toaletę zachowaną jeszcze z czasów wiktoriańskich.

Tuż pod lożą królewską znajduje się jedyna prywatna loża w operze należąca do rodziny księcia Bedfordu. Anegdota głosi, że książę, jako właściciel terenu, na którym zbudowano operę, w zamian "wynegocjował" dla siebie właśnie tę lożę.

Stworzę być może kolejną plotkę, ale zastanawiam się czy tajemniczy mostek zwany Aspiration Bridge łączący operę z przylegającą do niej szkołą baletową nie jest tajemnym przejściem dla śmietanki towarzyskiej Londynu, która nie chce być przyłapana przez wścibskich paparazzi 🤔.



Spójrzmy jeszcze w górę na operowy sufit. Z reguły w tym miejscu znajdziemy okazały żyrandol. Najbardziej znany, to oczywiście ten z Opery Garnier, o którym przeczytać możecie 🔍tutaj. Nomen omen "Upiór w operze", którego bohaterem jest spadający paryski kandelabr to najczęściej grany musical w Londynie.

ROH, ze względu na pamiętne pożary budynku, zrezygnował z tradycyjnego oświetlenia sali, a elementy oryginalnego kandelabru możemy odnaleźć w lampach zdobiących elegancką salę restauracji "Crush room". Nie znaczy to bynajmniej, że nad naszymi głowami nie ma nic ciekawego. Zobaczcie tylko, jak pięknie wygląda ozdobna przesłona otworu wentylacyjnego misternie wbudowanego w szaro-niebieski sufit mający przypominać mgliste, angielskie niebo. Dla mnie majstersztyk.


Wspominając już dwukrotnie o restauracji "Crush room" mogę z czystym sumieniem i w miarę płynnie przejść do kolejnego mocnego punktu, jakim okazały się być operowe restauracje. Wydaje mi się, że trochę już w swoim życiu widziałam, ale muszę przyznać że gastronomiczne zaplecze ROH wprawiło mnie w osłupienie. Do dyspozycji gości jest aż osiem barów i restauracji! Nie ma się więc co dziwić, że bywalcy mają tu iście królewski dylemat: spędzić wieczór kulturalnie czy raczej kulinarnie 🤔.

Na szczęście nikt nie musi tu wybierać między spektaklem a jedzeniem, bo obie opcje pięknie się uzupełniają. Rezerwujemy stolik i w przerwach konsumujemy kolejne restauracyjne dania. Zdarza się, że antrakty trwają dłużej niż przedstawienia! Nie trzeba się więc z niczym spieszyć.

Najbardziej ekskluzywną opcją jest wspomniana już  restauracja "Crush room". Dawne zabytkowe foyer jest obecnie eleganckim wnętrzem z czerwonym dywanem, nieskazitelnie białymi obrusami, malarstwem holenderskim na ścianach, no i przede wszystkim oszałamiająco pięknymi kandelabrami, których historię już znacie.

Tuż obok znajduje się elegancki bar zwany Dorfman Conservatory, gdzie można wypić drinka z widokiem na pięknie oświetlony budynek pięciogwiazdkowego hotelu NoMad znajdującego się po drugiej stronie ulicy.

W menu dania kuchni europejskiej z angielskimi akcentami takimi jak selekcja wspaniałych lokalnych serów. Okazuje się, że aromatyczny Cheddar czy Stilton w niczym nie ustępują serom francuskim i świetnie pasują do kieliszka dobrego, czerwonego wina.  




Najbardziej widowiskowym miejscem do konsumpcji i chyba moim ulubionym jest restauracja "Balconies". Jedzenie bardzo podobne do restauracji "Crush room", niestety ceny też, ale za to widok na podświetlaną cudnie oranżerię, bezcenny.

Chcecie wiedzieć jak działa menu operowe? Najpóźniej na dzień przed spektaklem należy zdecydować, na co macie ochotę. Przy waszym stoliku czekać będzie karta z waszym nazwiskiem i "kulinarnym programem wieczoru". My wybraliśmy danie główne przed spektaklem, deser i sery po pierwszym akcie, a po drugim herbatę. Timing serwisu idealnie zgrany z tempem spektaklu. Życie jak w Madrycie, a raczej w Londynie! 😉



Nie trzeba jednak wcale być gościem opery, by móc korzystać z jej fantastycznych kulinarnych możliwości. Przestrzeń ROH jest bowiem otwarta dla wszystkich. Obiekt działa od godziny 12.00, a wejście znajduje się w budynku oranżerii. Teraz już tylko schodami na drugie piętro i znajdziecie się w tajemniczym, operowym ogrodzie. Oprócz świetnych drinków, mnóstwa zieleni, w cenie dostaniecie tu obłędny widok na centrum Covent Garden. To miejsce niech będzie naszą wspólną słodką tajemnicą 😉.


O Covent Garden i innych proponowanych przez nas atrakcjach Londynu poczytać możecie 🔎tutaj. Nazwa wzięła się od znajdującego się na tym terenie ogrodu klasztoru benedyktynów. Do dziś charakterystyczne wózki z kwiatami wyznaczają granice tej malowniczej dzielnicy. To właściwie kwintesencja Londynu: sielskie zaułki, klimatyczne puby, artystyczna atmosfera, a do tego na wyciągnięcie ręki kolorowe Chinatown, neonowe Piccadily Circus i balety do późnej nocy Soho. Coś mi się zdaje, że o tych baletach najwięcej dowiecie się od uroczej, choć lekko zmęczonej młodej baletnicy masującej obolałe stopy na placyku naprzeciw opery. Jak będziecie w pobliżu, pozdrówcie ją serdecznie ode mnie 😉.




Ten post nie jest reklamą, a wyłącznie moją osobistą rekomendacją.

Komentarze

Obserwuj Instagram!