JEROZOLIMA - Czyje to miasto?


Kiedy jesienią 2019 roku, trochę przez przypadek, znalazłam się w Izraelu, zakochałam się bez pamięci w Tel Avivie. Na fali tego niespodziewanego zachwytu, natychmiast po przyjeździe, z entuzjazmem "wyplułam z siebie" całkiem zgrabny pościk o tym mieście (🔎 tutaj). Z Jerozolimą nie poszło mi już tak łatwo. O ile bowiem do okrycia Tel Avivu wystarczy otwarta głowa i ciekawość świata, o tyle Jerozolima zmusza do głębszej refleksji. I do pokory, bo prawdopodobnie ani nic mądrego, ani odkrywczego nie da się już o tym miejscu powiedzieć. Choć każdy próbuje, bo to miasto, z którym utożsamia się tak wiele kultur i religii, miasto, w którym wielu może odnaleźć cząstkę swoich korzeni, a więc i cząstkę siebie. Podziwiając panoramę miasta, z wyraźnie zarysowaną Złotą Kopułą, z perspektywy oddalonej od centrum Góry Oliwnej, warto zadać sobie pytanie: czyje tak naprawdę jest to miasto, czy może być też moje i jak bardzo moje?


Miasto kamieni

Pierwsza moja refleksja jest taka, że to przede wszystkim miasto kamieni. Kamienne mury otulają centralną, starą część Jerozolimy. Kamienne schody, bramy i zaułki tworzą jej klimat. Kamienie są tu od zawsze, kamienie widziały wiele. Najstarsze stoją tu już 5000 lat, biorąc pod uwagę, że historia Jerozolimy sięga III tysiąclecia p.n.e. Nie ma nic przyjemniejszego niż poranny spacer po pustych, wąskich uliczkach miasta. Zapewniam Was, że to możliwe. Doświadczyłam tego we wrześniu, spacerując w obrębie murów, ale oczywiście, poza głównymi atrakcjami turystycznymi. Jeśli ktoś wybierze się w Wielkanoc czy Boże Narodzenie, to pewnie będzie miał problem ze znalezieniem takich magicznych miejsc, jak te na zdjęciach poniżej.



Zabrakło mi czasu, ale warto również wejść na otaczające miasto mury, by z dostępnych punktów widokowych podziwiać panoramę, a przy okazji podpatrzeć normalne życie mieszkańców. Trasa rozpoczyna się przy bramie Jaffa i kosztuje kilkanaście szekli.


Miasto kupców 

To chyba największy szok dla tych, którzy są tu pierwszy raz. Bazar w Świętym miejscu?! Nie zapominajmy jednak, że zarówno Żydzi jak i Arabowie to urodzeni kupcy. I może nam się to nie podobać, ale to część tutejszej kultury. Równie starej jak kamienie. Chcąc nie chcąc, trzeba się przyzwyczaić, że wokół sprzedaje się dosłownie wszystko: pamiątki, dywany, ciuchy, mięso, warzywa i zabawki ...



Miasto pielgrzymów

Gwar i tłum ludzi nie jest w stanie przeszkodzić jednak tym, którzy przyjeżdżają, by odnaleźć w tym miejscu to, co nieuchwytne, przeżyć mistyczny moment, bez względu na religię w jakiej wyrośli. Chrześcijanie, żydzi, muzułmanie i ormianie, każdy ma tu swój rzeczywisty, ale i duchowy mikrokosmos.


Miasto chrześcijan 

Czasem światy te przenikają się. Jak w przypadku Drogi Męki Pańskiej. Via Dolorosa zaczyna się bowiem w dzielnicy muzułmańskiej, a pierwsza jej stacja znajduje się na murze współczesnej szkoły arabskiej.


Droga krzyżowa kończy się oczywiście w sercu dzielnicy chrześcijańskiej, którym jest Bazylika Grobu Pańskiego. Można mówić różne rzeczy, ale to miejsce na każdym zrobi wrażenie. Po pierwsze dlatego, że jest piękne. Po drugie, i najważniejsze, jest w tym miejscu jakiś rodzaj mistycyzmu. Widok skały, na której ukrzyżowano Jezusa, grób, do którego złożono jego ciało... Cóż, poczułam ukłucie wzruszenia w sercu i pochyliłam głowę z pokorą. Wielowymiarowość i ekumeniczny charakter świątyni potwierdza fakt, że nie należy ona do jednej denominacji, a swoje miejsce znajdują tu kościoły: grecki, łaciński, ormiański, koptyjski, etiopski i syryjski. Ciekawostką jest też fakt, że klucze do najważniejszej chrześcijańskiej bazyliki dzierżą od 1187 roku dwie muzułmańskie rodziny (sic!), dla których służba ta, przechodząca z ojca na syna, stanowi prawdziwy zaszczyt. Niezwykłe... Może to wszystko sprawia, że dobrze się tu czuję.




Miasto Żydów

Równie silnym przeżyciem był dla mnie widok Żydów pod Ścianą Płaczu w sobotni wieczór. Kto był tam za dnia zobaczył jedynie tłum turystów. Wieczorem, a szczególnie w Szabat, jest zupełnie inaczej. Obserwując z boku ten niezwykły rytuał, szybko można zorientować się, że pod ścianą mamy dwa światy. Ruchliwy i gwarny świat śpiewających, a nawet tańczących mężczyzn, i cichy świat kobiet przyciskajacych głowy do muru, wkładających w jego szpary karteczki z intencjami, cofających się niemal zawsze przodem do świętości. Modlitwa jest tu co najwyżej szeptem... Staram się podchodzić z szacunkiem do różnych zjawisk tego świata, ale feministki nie byłyby zachwycone. Prawdą jest, że również te izraelskie od lat walczą o równy dostęp kobiet i mężczyzn do tego najważniejszego miejsca kultu judaizmu. Szanse na wydzielenie wspólnej części ściany pojawiły się w 2016, co zostało nawet uchwalone przez rząd! Niestety do dziś w tej sprawie realnie nic się nie wydarzyło. Ciągle więc mężczyźni mają prawo do 48 m ściany, kobiety zaś, odgrodzone od nich, tłoczą się z boku na zaledwie 12 m. Płakać się chce 😓.




Miasto muzułmanów

Aby wejść spokojnie na Wzgórze Świątynne i podziwiać z bliska słynny meczet Al-Aksa i złotą Kopułę na Skale (która, jak się okazuje, meczetem nie jest 😯), warto wstać wcześnie rano. Wejście dla niemuzułmanów możliwe jest jedynie od Bramy zwanej Gnojną w godzinach 7.30 -10.30 i 12.30 -13.30. Należy pamiętać o okryciu ramion i nóg. Na miejscu można dostać długą spódnicę, jeśli zapomnicie o tym lub nie chcecie dźwigać niepotrzebnych ciuchów. Co ciekawe, to najbardziej emblematyczne miejsce w Jerozolimie, jedno z trzech świętych miejsc islamu po Mekce i Medinie, miejsce gdzie Abraham ofiarował Bogu swego syna Izaaka / Ismaela, gdzie Mahomet został wzięty do nieba, jest równocześnie,według mnie, najmniej mistyczne ze wszystkich odwiedzonych. Spodziewałam się dywanu z bijących głową o ziemię wyznawców Allacha i tego typu obrazów. Tymczasem zostałam niechcący poturbowana przez... grające w piłkę nożną, jak gdyby nigdy nic, arabskie dzieciaki! 😯 Ja chyba naprawdę nie rozumiem tej kultury.



Miasto Ormian 

Osobną dzielnicę mają w Jerozolimie również Ormianie. Mimo, że to przecież też chrześcijanie, bardzo chronią swoją odrębność religijną, jak również i prywatność. Sprawa niełatwa w mieście, gdzie niemal wszystko dzieje się na oczach wszystkich. Jak łatwo się domyślić, to najspokojniejsza, ale i najbardziej tajemnicza dzielnica miasta. Punkty orientacyjne to Cytadela Dawida, w którym mieści się Muzeum miasta Jerozolimy i kościół Świętego Jakuba.


Miasto zwykłych ludzi 

Jerozolima - tygiel kulturowy, miasto symbol, miejsce święte. Zastanawiam się, jak żyje się tu zwykłym ludziom. Czy magię tego miejsca czują, wstając rano do pracy, prowadząc dzieci do szkoły, gotując szakszukę na śniadanie. Być może, jak się spodziewam, na co dzień jest całkiem normalnie. Sacrum i profanum w niewyjaśniony bowiem sposób potrafi przeplatać się w życiu każdego z nas.


Garść informacji praktycznych 

Jak dojechać?
Z Polski częste i tanie loty liniami Wizzair i Ryanair. Z lotniska Ben Gurion najlepsza opcja to podróż szybkim pociągiem do stacji Yitzhak Navon, która trwa 25 minut i kosztuje 17 szekli. Niestety kolej nie kursuje w szabat. Wtedy trzeba skorzystać z szerut taxi lub klasycznej taksówki. Ceny zależą od ilości pasażerów i waszych zdolności negocjacji 😉.

Gdzie spać?
Abraham hostel - o tym miejscu pisałam już przy okazji postu o Tel Avivie. Polecam go również w Jerozolimie, tym bardziej, że zwiedzając oba miasta, możemy skorzystać z busa kursującego codziennie między obiektami. Jedyny minus to lokalizacja: około 20 minut spacerem od starej części Jerozolimy.
The Post hostel - fajny, dizajnerski hostel znajdujący się niecałe 500 m od starego centrum. Zlokalizowany w budynku starej poczty i dlatego utrzymany w klimatach pocztowych. Polecam szczególnie dwupoziomowy apartament typu Gallery.  Cena od 200 zł od osoby za pokój dwuosobowy z prywatną łazienką. Sprawdzony osobiście 😊.
JERU Caps hotel - to mój wybór na następny wyjazd. Hotel kapsułowy to świetne rozwiązanie dla osób, które nie czują się komfortowo w pokojach wieloosobowych. Idealna dla osób podróżujących w pojedynkę. Nie polecam tej opcji klaustrofobikom, ale poza tym to świetna i tania opcja. Cena kapsuły to około 100 zł.

Gdzie zjeść?
Street food - w Jerozolimie, jak zresztą w całym Izraelu, najlepsze jedzenie znajdziecie na ulicy: humus, falafel, sabisch. Ryzyko trafienia na coś niedobrego jest równe niemalże zeru.
Mahane Jehuda Market (Agripas 90) - obowiązkowy, kulinarny punkt programu. Fantastyczny bazar z licznymi knajpkami wokół. Dobry pomysł na lunch, a jeszcze lepszy na kolację.
Machneyuda (Beit Ya'akov 10) - ponoć jedna z najlepszych knajpek w mieście, tuż przy bazarze. Chętnie odwiedzana zarówno przez turystów jak i lokalsów. Nowoczesna kuchnia izraelska na najwyższym poziomie, ceny niestety też.
Notre Dame of Jerusalem Center (HaTsanhanim 3)  - wino i sery z fantastycznym widokiem na miasto. Jeśli lubicie rooftopiki, to koniecznie musicie tam zajrzeć.

Co jeszcze zobaczyć?
Góra Oliwna - miejsce na uboczu z dosyć stromym podejściem, ale lepszego widoku na stare miasto nie znajdziecie nigdzie. Na samą górę można dojechać również samochodem.
Ogród Getsemani - schodząc z Góry Oliwnej koniecznie zajrzyjcie do Ogrójca. Z dala od tłumów, miejsce skłania do refleksji.
Mea Shearim - dzielnica Stu Bram, w której mieszkają najbardziej ortodoksyjni Żydzi: Chasydzi i Charedim. Dzielnica nie jest zamknięta dla zwiedzających, należy jednak pamiętać o odpowiednim stroju i dyskrecji, szczególnie przy robieniu zdjęć.
Jemin Moshe - dużo bardziej urokliwa dzielnica w porównaniu z Dzielnicą Stu Bram. Warto wybrać się na spacer malowniczymi uliczkami, aż do górującego nad dzielnicą białego wiatraka.
Jad Vashem - jeśli starczy Wam czasu wstąpcie do muzeum Holokaustu. Choć, my Polacy, tę lekcję historii mamy raczej przerobioną.

Komentarze

  1. Po damskiej stronie muru jak odbywają uroczystości bar micwa też jest głośno i radośnie 😁 ..... prośby (do Boga) na piśmie są wtykane po obu stronach muru. Oprócz szabatu w pozostałe dni panowie modlą się w skupieniu...
    Choć w szabat Western Wall zdecydowanie ożywa i robi niesamowite wrażenie.
    Yad Waszem warto zobaczyć choćby dla jednej sali w której w zupełnej ciemności odczytywane non stop imiona i kraje pochodzenia zamordowanych dzieci ....💔💔💔💔

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam i przepraszam, ale komentarze były zablokowane😓 Dzięki za to uzupełnienie. Ja byłam tylko dwa dni i moje impresje oczywiście mogą być niepełne. Sama czuję zresztą niedosyt. Cóż, trzeba będzie wrócić 😊😊😊

      Usuń

Prześlij komentarz

Obserwuj Instagram!